Aby zrozumieć qigong, trzeba najpierw zrozumieć pojęcie „qi”.
Qi Jest to energia wypełniająca wszechświat. Każda osoba, a także zwierzę lub roślina posiada swoje własne pole qi, dążące do stanu stabilności, równowagi zarówno wewnątrz organizmu, jak i w jego relacjach ze światem zewnętrznym. Utrata tej własności prowadzi do powstania wszelkich chorób, smierci i rozkładu.
Słowo „qong” oddać można jako energię i czas, które poświęcamy osiągnięciu celu.Qigong Lecący Żuraw
Określenie qigong (czi kung, czikung, chi kung, chikung, czi-kung, chi-kung) można więc zrozumieć jako dowolną naukę czy trening związany z qi, którego opanowanie wymaga wysiłku i długiego czasu.
Qigong (czyt. cikung) to powszechnie przyjęta w Chinach nazwa ćwiczeń z energią zwaną qi (czyt. ci). Medycyna chińska posługuje się nie używaną w medycynie europejskiej kategorią qi – energii, która m.in. krąży w ciele człowieka.
Medycyna i filozofia starochińska traktują człowieka jako cząstkę wszechświata, od którego w każdej chwili swego życia otrzymuje on energię qi. Gromadząc się w ludzkim ciele, w odpowiednich zbiornikach, energia ta krąży po kanałach (meridianach), których gęsta sieć jest rozmieszczona w organizmie. Dopóki przepływ energii jest nie zakłócony, dopóty człowiek jest zdrowy, gdy zostaje zablokowany, upośledzone są czynności fizyczne: przepływ krwi, limfy i inne funkcje organizmu. Aby przywrócić zdrowie, trzeba przywrócić przepływ energii. Wzbudzeniu energii, jej zgromadzeniu, zharmonizowaniu i wykorzystaniu służą właśnie powolne, miękkie, płynne ruchy, które się wykonuje w trakcie ćwiczeń qigong.
Skąd się wzięła ta nazwa? Nie tylko stąd, że ruchy tego stylu chwilami do złudzenia przypominają płynne ruchy skrzydeł lecącego żurawia, ale dlatego, że żuraw w symbolice chińskiej uosabia pokojowe usposobienie i długowieczność, a więc to, co twórcy tego stylu pragnęli dzięki niemu osiągnąć i rozpowszechnić. Także i stąd, że klangor żurawi bardzo daleko się niesie w przestrzeni powietrznej. Twórcom zaś tego stylu chodziło o to, by rozprzestrzeniał się on równie daleko, co zresztą stało się faktem.
Jak doszło do powstania tego stylu? W końcu lat siedemdziesiątych spotkało się dwóch ludzi: ciężko chory na gruźlicę Zhao Jinxiang i lekarz medycyny chińskiej będący jednocześnie mistrzem qigong Peng Ming. Lekarz był człowiekiem z dużą wiedzą, którą zdobył praktykując i czytając liczne dzieła klasyczne, a także poświęcając dużo czasu na ćwiczenia kilku stylów qigong. Peng Ming leczył swego pacjenta ziołami, a jednocześnie doradził mu, by ćwiczył qigong. W czasie ćwiczeń rychło zauważyli, że Zhao Jinxiang doskonale odczuwa przepływ wzbudzonej podczas ćwiczeń energii.
Po pewnym czasie wspólnych ćwiczeń Peng Ming i Zhao Jinxiang zapragnęli stworzyć swój własny, oparty na tradycji, ale nowoczesny styl. Peng Ming wykorzystał w tym celu swoją wiedzę, zaś Zhao Jinxiang – niezwykle czuły instrument, jakim było jego ciało. Gdy stworzyli już pierwotny szkielet nowego stylu, poprosili kilku przyjaciół – w tym także i piszącego te słowa – aby razem z nimi „przetestowali” go ćwicząc razem, udoskonalili i pomogli wprowadzić zmiany. W 1980 r., po kilku miesiącach wspólnych ćwiczeń i dyskusji, styl Lecącego Żurawia osiągnął swój ostateczny kształt. Nasz styl bardzo szybko zyskał sobie ogromną popularność. Pierwsze wydanie napisanej przeze mnie książki rozeszło się w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy. Pojawiły się liczne publikacje w gazetach sportowych, programy telewizyjne. Ze wszystkich krańców Chin, nas – twórców tego stylu – zapraszano do prowadzenia kursów. Styl Lecącego Żurawia spośród innych form wyróżnia się tym, że jest absolutnie uniwersalny, zdolny sprawić, że osoby cierpiące niemal na każdą chorobę (wyjątkiem są poważne zaburzenia umysłowe) odzyskują zdrowie, natomiast osoby zdrowe wzmacniają się i stają się bardziej żywotne. Oprócz form ruchowych są jeszcze formy statyczne (siedzące, stojące, leżące), które opiszę w innej książce.
W Chinach prowadzone są liczne statystyki ludzi uzdrowionych przez qigong. Przeciętny Chińczyk, gdy poważnie zachoruje, poleca się mistrzowi, tak jak Europejczyk lekarzowi. Mówi, jaką ma chorobę i liczy na pomoc w jej zwalczeniu. Mentalność Polaków jest inna. Przekonałem się o tym na jednym z pierwszych kursów qigong, które prowadziłem w Polsce. Moja uczennica z Poznania zwierzyła się, że dzięki praktyce qigong uniknęła poważnej operacji wycięcia guza, który stworzył się na jajniku. Mimo, że była pracownikiem służby zdrowia, bała się tak poważnego zabiegu i odwlekała go przez kilka miesięcy. Jakże była szczęśliwa, gdy po zrobieniu zdjęć przed operacją okazało się, że nie ma co usuwać. Zwierzyła się najpierw mojej początkującej wówczas asystentce, ale od razu zaznaczyła, żeby nie ogłaszać tej wiadomości publicznie, gdyż jest to dla niej zbyt krępujące. Nie chce aby tak osobiste i intymne jej przeżycia były tematem rozmów, a zwłaszcza nie życzy sobie aby dowiedzieli się o tym mężczyźni. Sama zamierza jak najszybciej zapomnieć o chorobie.
Poniżej opisuję przypadki jeszcze kilku osób, które odzyskały zdrowie ćwicząc qigong, a konkretnie styl Lecącego Żurawia.
Obserwuję, że zwłaszcza kobiety po obozie, mówią o swoim wewnętrznym wyciszeniu. Potrafią znaleźć wspólny język w rodzinie, rozwiązać z łatwością problemy dnia codziennego. Wiele osób mówi o miłej i przyjemnej atmosferze. Ludzie samotni znajdują dużo przyjaciół i radości. Wiedzą, że mają ze sobą coś wspólnego. Ćwiczenia qigong dają im zdrowie i samozadowolenie. Sporo osób swój urlop przeznacza na obóz. Tam mogą poprawić zdrowie, porozmawiać z przyjaznymi sobie ludźmi.
Ważne jest wybranie odpowiedniego miejsca do ćwiczeń. Dobrze jest ćwiczyć w cichym, spokojnym miejscu, gdzie mamy dostatek świeżego powietrza – w pomieszczeniu lub pod gołym niebem. Korzystny jest bezwietrzny teren w pobliżu lasu lub nad jeziorem. Plaża nadmorska nie jest pożądana, gdyż zazwyczaj hulają tam wiatry. Generalnie rzecz biorąc, człowiek powinien ćwiczyć tam, gdzie się dobrze czuje. Powinien to miejsce ,,oswoić”, stwarzając tam własne pole energetyczne. Osoby zdrowe, dysponujące dużym zasobem energii mogą wybrać do ćwiczeń miejsce, w którym czują się źle, po to, aby się zahartować, przezwyciężyć niekorzystną dla siebie energię, stworzyć w nieprzychylnym dla siebie miejscu własne pole energetyczne.
Pora ćwiczeń także jest istotna. Najlepiej ćwiczyć rano, gdy wschodzi słońce i wzrasta energia yang. Zgromadzona wówczas energia starczy na cały dzień. Dobrze też jest po przyjściu z pracy, zamiast kłaść się na tapczanie z gazetą w ręku, poćwiczyć trochę. Taki czynny wypoczynek dobrze nam zrobi. Przed snem dobrze jest trochę poćwiczyć dla uspokojenia. Jeżeli jednak na kogoś ćwiczenia mają działanie pobudzające i nie pozwalają mu zasnąć, lepiej, żeby ich wieczorem nie wykonywał, a zamiast tego pomedytował
Nie ma zresztą złej pory do ćwiczeń. O każdej porze – w mniejszym lub większym stopniu – gromadzimy energię, ładujemy swój wewnętrzny akumulator. Przekonujemy się o tym, gdy po pewnym czasie uprawiania qigong potrzebujemy mniej snu, mniej jedzenia, a pomimo tego czujemy się rześcy. Jeśli ktoś cierpi na jakieś dolegliwości, powinien ćwiczyć tak długo, jak tylko czas mu na to pozwala, gdyż jego zapotrzebowanie na energię jest większe niż u zdrowego człowieka.
Po pewnym czasie uprawiania qigong (u jednych następuje to wcześniej u innych – później) czujemy ciepło albo mrowienie w dłoniach albo odczuwamy jak w naszym ciele przepływa energia. Nie zawsze jednak – zwłaszcza na początku – odczucia bywają przyjemne. Czasami u osób chorych pojawiają się wymioty, biegunka, bóle w różnych okolicach ciała, uczucie chłodu, gorączka. Nie jest to oznaką pogorszenia się stanu zdrowia. Przeciwnie, to oznaka tego, że organizm przezwycięża chorobę. Po krótkim czasie objawy te ustępują, a człowiek czuje się znacznie zdrowszy, jeśli nie zupełnie uzdrowiony. Zdarza się, że u niektórych osób, które kiedyś przebyły jakąś chorobę, pojawia się ona ponownie po rozpoczęciu ćwiczeń qigong. Nie znaczy to, że ćwiczenia odnowiły tę chorobę, znaczy natomiast, że w przeszłości nie została ona do końca wyleczona, nie zostały usunięte jej przyczyny i dlatego występuje skłonność do nawrotów. Po krótkim jednak czasie uprawiania qigong choroba zostanie przezwyciężona i więcej się nie pojawi.
Nie należą również do wyjątków przypadki, kiedy po rozpoczęciu ćwiczeń qigong u kogoś pojawia się choroba, na którą nigdy przedtem nie cierpiał. Nie wywołał jej jednak qigong. Choroba ta już istniała u danej osoby na poziomie energetycznym, tylko nie zdążyła się jeszcze zamanifestować na poziomie fizycznym. Pojawiłaby się ona wcześniej czy później. Qigong odegrał jedynie tę rolę, że wcześniej wyciągnął ją na światło dzienne. Jednakże qigong w krótkim czasie pomaga taką chorobę przezwyciężyć.
Ważne jest, aby przestrzegać kolejności ćwiczeń. Została ona bowiem tak dobrana, aby otwierać kanały z góry na dół. Natomiast jeśli ktoś nie jest w stanie wykonać któregoś ćwiczenia – np. stanąć na jednej nodze czy zrobić przysiad – nie znaczy to, że pozostałe ćwiczenia nie przyniosą mu pożytku. Ćwiczenie jednej grupy meridianów wpływa na odblokowanie innych (dzieje się to co prawda nieco wolniej, ale dzieje się). Qigong traktuje człowieka nie jako zbiór odizolowanych od siebie części, lecz jako jedność, jako nierozerwalną całość -jest to podstawowa teoria qigong – tak więc ćwicząc pewną grupę meridianów przyczyniamy się także do przywrócenia harmonii pozostałych. Dowiedzieliśmy się zresztą, jak to jest możliwe: wszystkie meridiany w ten czy inny sposób są ze sobą połączone.
Liu Zhongchun, „QIGONG Lecący Żuraw Starochińskie ćwiczenia uzdrawiające”, Wyd. Res-Type, Katowice 1999
Liu Zhongchun, „QIGONG Lecący Żuraw Starochińskie ćwiczenia uzdrawiające”
Kaseta VHS i DVD: długa forma – krótka forma – medytacja w pozycji stojącej
Kaseta magnetofonowa:
Strona 1: długa forma – krótka forma – medytacja w pozycji stojącej (komentarz)
Strona 2: muzyka chińska (instrumenty tradycyjne)
Na tekst złożyły się wybrane fragmenty książki autorstwa Liu Zhongchuna „QIGONG Lecący Żuraw Starochińskie ćwiczenia uzdrawiające”, Wyd. Res-Type, Katowice 1999
© Copyright by Liu Zhongchun